W naszych szerokościach geograficznych niebo wychodzi na fotografiach często zbyt jasne, jego błękit jest zbyt biały, a chmury zupełnie się na nim nie odznaczają. Szare niebo również wychodzi przeważnie zbyt trupio, bez żadnych rysunków i szczegółów. W zasadzie odtworzenie barw nieba jest dużo łatwiejsze niż w fotografii czarno-białej. W czasie wykonywania powiększeń musimy jednak naświetlać te partie częściowo lub całkowicie dłużej, aby otrzymać je nieco ciemniejsze. Niebieskie niebo w fotografii czarno-białej możemy korygować względnie łatwo za pomocą filtrów żółtych. W fotografii barwnej niebo wychodzi nam w odpowiednich gęstościach dużo częściej. Wyjątkiem są przypadki, kiedy wykonujemy zdjęcia pod światło lub zdjęcia krajobrazu z ciemnym pierwszym planem. Zdjęcia przy lekko pochmurnym lub przysłoniętym niebie z osiągnięciem przy tym pożądanego nastroju obrazu oraz chmur są specjalnie trudne. W tych przypadkach jako bardzo skutecznego środka pomocniczego możemy użyć filtrów połówkowych, np. Agfa lub ORWO nr 20 H lub 21 H (dawne oznaczenie nr 91 H lub 93 H) x). Ponieważ są to zupełnie nowe rodzaje filtrów, jeszcze mało znane, chcielibyśmy omówić je bliżej.
Rysunek. Aparat z nałożonym filtrem połówkowym. W uchwycie umieszczonym przed obiektywem zamiast przysłony przeciwsłonecznej jest 36 widoczny otwór służący do założenia filtru barwnego.
Są to filtry prostokątne, w jednej połowie całkowicie przezroczyste, przechodzące dość ostro na ok. 5 mm szerokości w równomiernie szare pole o gęstości optycznej D = 0,3 lub D = 0,6. Obie połówki filtrów nie wymagają przedłużenia czasu naświetlania. Umieszcza się je w specjalnych uchwytach przed obiektywem, tak że ciemna część znajduje się u góry, a odległość od przedniej soczewki obiektywu wynosi kilka centymetrów. Zrozumiałe, że zależy to od ogniskowej i przysłony. Im filtr jest dalej odsunięty, tym bardziej ostro ukazuje się na obrazie różnica między jego jasną a ciemną częścią, tak że odległość na zewnątrz jest ograniczona właściwie tylko niewygodą i tak dużej nasadki. Umieszczony bezpośrednio przed obiektywem filtr wpływa tylko na ogólną gęstość obrazu, która dla odtworzenia nieba w zasadzie nie jest ważna.
Granicą optymalnej odległości przy przysłonie 5,6 i ogniskowej 5 cm jest odległość ok. 3 cm, dla ogniskowej 10 om odległość ta wynosi ok. 5 cm. Przy niektórych nowych obiektywach soczewka przednia jest umieszczona 1,5 do 2 cm w głębi oprawy. Możemy wtedy używać normalnych oprawek do filtrów, jeśli tylko pozwalają one na przesuwanie filtru, ponieważ rozdział między obu częściami filtru musi być tak ustawiony, aby na obrazie odpowiadał linii horyzontu. W lustrzankach prawidłowe ustawienie możemy zaobserwować bez większych trudności, w przypadku innych aparatów musimy zapamiętać ustawienie filtrów i odpowiednio ustawiać linię horyzontu na obrazie. Jeśli linia horyzontu leży dokładnie w środku obrazu, wtedy strefa przejściowa filtru powinna być tak ustawiona, aby górna jej granica wypadała jeszcze nieco poniżej środka obiektywu.
Przy zdjęciach barwnych w większości przypadków należy wykorzystywać słabe filtry połówkowe nr 20 H, a jedynie tylko przy zdjęciach pod światło używać filtru nr 21 H. Musimy się liczyć przede wszystkim z tym, że w tak ulubionych, zresztą nie bez racji, w barwnej fotografii zachodach słońca pierwszy plan wychodzi niestety tylko jako sylwetka, jeśli nie zastosujemy filtru nr 21 H. Przy krajobrazach szczegóły obrazu w cieniach powinny być łatwo czytelne, inaczej jest jednak, jeśli wykonujemy zdjęcia w czasie zachodu słońca nad morzem lub nad jeziorem. W czasie wykonywania powiększeń z negatywu barwnego możemy naturalnie również jak i w fotografii czarno-białej zmienić nieco sytuację, jednak nie jest to możliwe w dalekim zakresie z uwagi na ograniczoną rozpiętość użytecznych naświetleń, a ponadto dlatego, że zakład wykonujący kopię nie jest na to przygotowany.